W świat przykrywkowców wprowadza nas oficer policji, pseudonim Romeo, który przez 8 lat pracował pod przykryciem. Rozpracowywał największe gangi w Polsce, m.in. Szkatuły i Krakowiaka. Romeo opowie o samych początkach akcji – zanim operacja specjalna rozpocznie się na dobre, przykrywkowiec musi zdobyć fałszywą tożsamość. Romeo miał dwie gangsterskie legendy, jedną z nich zdobył w Mikołajkach.

Trójmiasto nazywane jest małą Sycylią. W tym mieście nawet najsilniejsze polskie grupy przestępcze, jak np. Pruszków, przed podjęciem jakichkolwiek działań musiały dogadać się z miejscowymi gangsterami. W Gdańsku urodził się Nikodem Skotarczak, znany jako Nikoś, uznawany przez niemiecką policję za wroga numer 1. W Polsce to człowiek-legenda.

Janusz T., pseudonim Krakowiak, był szefem najgroźniejszej grupy przestępczej, jaka grasowała na Śląsku i w innych regionach południowej Polski. Został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwa, napady, kradzieże, uprowadzenia i pobicia. Jego grupa handlowała także bronią i narkotykami. Krakowiak został złapany dzięki pracy przykrywkowców.

Kobiety pracujące pod przykryciem to rzadkość. Świat gangsterów zdominowany jest przecież przez mężczyzn. Poznamy policjantkę, która jako nieliczna weszła do tego elitarnego i zamkniętego świata. Czy miała taryfę ulgową? Czy dzisiaj podjęłaby taką samą decyzję i została przykrywkowcem?

Kiedy poszukiwano słynnego bossa gangu pruszkowskiego Andrzeja Z., pseudonim Słowik, poza policyjną specgrupą Enigma swoją pogoń prowadzili dwaj przykrywkowcy. Wiedzieli, że Słowik ukrywa się za granicą, ale utrzymuje kontakty z handlarzami narkotyków, bo potrzebuje pieniędzy. Dwaj operatorzy weszli w świat gangów narkotykowych jako Polacy mieszkający na stałe w Czechach.

Można powiedzieć, że to była sprawa o drobne pieniądze. Chodziło o pięciozłotowe monety, a nie studolarówki. Opowieść będzie przedstawiona z dwóch stron, mieszkańców i policjantów. Mieszkańcy Wólki Podleśnej dopiero teraz, po latach, dowiedzą się, jak naprawdę trafiono na ślad lewych monet. Nikt z nich nie wie, że sprawę udało się zakończyć z sukcesem dzięki pracy policjantów pod przykryciem.

Tylko w Polsce zbudowano strukturę do zabezpieczenia operacji specjalnych prowadzonych przez przykrywkowców, dlatego w przeciwieństwie do innych krajów nikt z nich nie zginął. Ale nie wszystko jest proste. Co zrobić, kiedy trzeba wyciagnąc broń, chyba nie krzyczeć wcześniej policja?

Wiking to legenda wśród przykrywkowców. Zanim trafił do tej instytucji, kilkanaście lat pracował w wydziale kryminalnym policji. Posiadał jedną z większych agentur, czyli tajnych współpracowników policji wśród przestępców. Opowie nam, jak ich pozyskiwał i prowadził. Wspomni o najciekawszych akcjach pod przykryciem, jakie prowadził.